poniedziałek, 30 października 2017

Insta rozdanie!

Już dziś rano na moim instagramie @zapachnadzis ruszyło rozdanie, w którym można dostać jedną z 3 świec marki Country Candle w zapachu Peach Bellini. Kto z nas nie lubi brzoskwiniowych zapachów? Zadanie rozdaniowe jest bardzo proste i wykonanie jego zajmuje około 3-5 minut. Chcecie wygrać świecę to lećcie szybko na instagrama :)


niedziela, 29 października 2017

Zapachowe denko

Kochani miesiąc październik był u mnie pełen testu sporej ilości dla mnie nowych zapachów. W sumie poznałam 10 nowych zapachów w produktach pełnowymiarowych po 5 z Bolsius i Country Candle, co mogliście zaobserwować na instagramie i  blogu. Dzisiaj przyszłam rozliczyć się z paru zużyć z październikowego miesiąca. W tym miesiącu z powodu testów, o których wspomniałam nie paliłam zbytnio dużo pozostałych zapachów w moich zbiorach, ale udało się pozużywać parę perełek. Nawet jedna szklana  świeca się znalazła w reklamówce i już znalazła nowe zastosowanie.


Skoro zdradziłam już informację o świecy to śmiało mogę powiedzieć, że ten zapach to również ulubieniec pierwszej połowy października. Cashmere & Cocoa wytrzymał w moim domku miesiąc. Dosłownie. Dostałam go 8 września, a już 15 października skończyła swój żywot. Nigdy nie spodziewałam się, że tak szybko wypalę świecę. Tutaj pisałam o wosku w tym zapachu więc możecie bliżej go poznać :) Słoik znalazł swoje drugie życie i stał się skarbonką na "zółtki".


Kolejnym opakowaniem, które wylądowało w mojej reklamówce było to pudełko od wosku Peppermit Cocoa, o którym pisałam parę dni temu tutaj. Idealny zapach dla kochających czekoladę i miętę. Niestety jest wycofywany i już ciężko go znaleźć.


W tym miesiącu to już tyle :) A wam co udało się wypalić? Może jakieś perełki się znajdą :)

środa, 25 października 2017

Country Candle >> Silver Bells

Dzwoneczki to nieodłączny element świątecznych dekoracji. Co prawda do świąt jeszcze 2 miesiące, ale zanim się obrócimy to już z nami będzie świąteczne szaleństwo. Będziemy szukać prezentów, dekoracji, planować dania i eksperymentować w kuchni tylko po to by te święta były wyjątkowe i lepsze niż rok temu. 


Niedawno w moje ręce wpadła mini świeczka Silver Bells marki Country Candle i już w moim domu rozpoczęła okres wyczekiwania na te szczególne święta. Jakoś Wielkanoc nie jest świętem, które wzbudza we mnie tyle emocji co te grudniowe. Zawsze już od końca wakacji wraz z przyjaciółką nie możemy się doczekać grudnia i w październiku już palimy zimowe zapachy, a zwłaszcza te, które kojarzą się z Bożym Narodzeniem. 
Silver Bells to łączący zapach palącego się w kominku drewna i soczystych, kwaśnych cytrusów i miodu. Nie spotkałam jeszcze podobnego zapachu do tego. Jest niepowtarzalny i piękny, choć jest tak mocny, że po godzinie gaszę świeczkę. Główne skrzypce gra tutaj świeże drewno palone w kominku starej drewnianej chatki, kolejne nuty to cytrusy, które akurat obieramy, głównie tu wyczuwam cytrynę i mandarynki, a na koniec wchodzi słodki miód. Nietypowe połączenie, ale za to jakie piękne. 


Jeżeli szukacie takich nut to polecam ten zapach. Jest niepowtarzalny i idealny na zimny wieczór z rodzinką jak i samemu.

wtorek, 24 października 2017

Country Candle >> Frosted Cranberries

Jest to już mój 4 zapach marki Courty Candle, który wpadł w moje łapki i mam przyjemność wam go opisać. Niestety jest on jednym z najtrudniejszych do opisania. Można by było go opisać jednym zdaniem " Kwaśna żurawina i cukier puder", ale czy rzeczywiście ma w sobie tylko to do zaprezentowania? Otóż nie. 



Zapach mroźnej żurawiny mam w formie daylightu, który ma się palić 12 godzin. Czy tyle się pali nie sprawdzałam, ale przynajmniej z 4 razu go paliłam. Opakowanie jest czerwone, a na dekielku mamy obrazem przedstawiający zamrożoną żurawinę. Po zdjęciu dekielku mamy piękną (nie taką) małą świeczkę, która ma w sobie tyle olejków, że już bez odpalenia wypełnia nasz pokój zimowym aromatem. 


Po odpaleniu czujemy gryzącą w nos kwaśną żurawinę, która jest posypana cukrem pudrem. Niby kwaśny zapach, ale mimo wszystko przebija słodycz. Po dłuższym paleniu miałam wrażenie jak by jakieś krasnoludki zaczarowały tą świeczkę gdyż w pewnym momencie czułam się jak by był środek zimy. Czułam jak mój nos atakują kryształku lody i jak bym musiała skrobać szyby z zimowego szronu. Taki mroźny powiew wyczuwałam. Po zgaszeniu świeczki jej efekt pozostaje z nami na długooo. Mimo iż czasem otwieram okno by dopuścić trochę świeżego tlenu to zapach i tak zostaje w moim małym mieszkanku.


Zapach niby klasyczny, ale jednocześnie inny. Wybierając go myślałam, że będzie zwykłą suszoną żurawinką, ale się myliłam. Lubicie owocowe zapachy?

Do jutra :)

poniedziałek, 23 października 2017

COUNTRY CANDLE >> Lista zapachów

Kochani tutaj znajdziecie wszystkie dostępne na polskim rynku zapachy Country Candle. Zapachy pogrubione oznaczają, że znajdziecie moją opinię o danym zapachu jeżeli naciśniecie na daną nazwę. Coutry Candle ma w swojej kolekcji ponad 50 zapachów więc trochę mi zajmie zanim poznam każdy z nich, ale już niektóre możecie poznać po opisie. Jeżeli jesteście ciekawi któregoś z nich to zapraszam dalej :)


COTTON FRESH
TROPCAL WATERS
COCONUT COLADA
PEACH BELLINI
LIFE'S BEACH
GREY


COUNTRY LOVE
LEMONLAVENDER
FRESH LILAC
LOVE&ROSES
SUNSHINE & DAISIES
VANILLA ORCHID


COUNTRY LAVENDER
CHERRY BLOSSOM
BLOOMING PLUMERIA


LEMON RING
HOMEYDEW
SAGE&CEDAR
MEDITERRANEAN FIG
LEMON LAVENSER
WILD BERRY BALSAMIC


CITRUS & SAGE
PINE & POMELO
CILANTRO, APPLE & LIME
MACINTOSH APPLE
GRAPEFRUIT GINGER
PEACH BELLINI


VANILLA CUPCAKE
CHOCOLATE CHOP COOKIE
PINOT NOIR
SALTED CARMEL APPLES
SPICED APPLE CHAI-DER


CINNAMON SPICE
COFFE SHOP
BLUEBERRY MUFFIN


AUTUMN HARVEST
GOLDEN AUTUMN
PUMPKIN HARVEST
SALTED CARMEL APPLES
WARM APPLE PIE
APPLE & TEAKWOOD


LEAVES 
PUMPKIN CIDER DONUT
FLANNEL
HOT CHOCOLATE
WELCOME HOME
HARVEST MOON


CHEERS
MERRY CHRISTMAS
JINGLE ALL THE WAY


COZY CABIN
FIRESIDE
BALSAM & CEDAR
HOME FROM CHRISTMAS


Prawda, że nazwy i etykiety przyciągają wzrok? Dopiero co rozpoczęłam swoją przygodę z tą filmą, ale już ją pokochałam :)

niedziela, 22 października 2017

Country Candle >> Snowflakes Glistening

Witam w niedzielne popołudnie. Dzisiaj za oknem świeci piękne słońce i większość z nas ma ochotę wyjść na jesienny spacer, ale ja chciałabym was zaprosić na spacer w zimowym klimacie po iglastym lesie. Jesteście ciekawi co łączy spacer po lesie z tą świecą to zapraszam do dalej...


Snowflakes Glistening to świeca w pastelowo fioletowym odcieniu z grafiką przedstawiającą płatki śniegu w różowo fioletowym klimacie. Moja świeca jest dużą  dwuknotową więc wystarczy mi na około 150 godzin palenia w zimowym klimacie. Otwierając słoik uderza nasze nozdrza zapach lasu iglastego pełnego zielonych, młodych drzewek obciekających świeżą żywicą. Lecz nie jest to typowy zapach leśnych odświeżaczy do toalet, wręcz przeciwnie to taki ładny leśny zapach. Odpalając tą świecę przenoszą się do tego zielonego i mroźnego lasu, ale z kubkiem gorącej herbaty z cytryną, pomarańczą posłodzoną miodem. Wyczuwam tutaj również nuty kwiatów, ale mam problem z odczytaniem jakie to mogą być.  


Zapach jest leśno - cytrusowo - słodki, ale nie również jest on z tych mocnych. Odpalałam go tylko w dużym pokoju gdyż w sypialni bym musiała po paru minutach otwierać okna. W świecy nie zdąży się jeszcze zrobić basen jak całe mieszkanie pachnie cudownie. Osobiście wyczekiwałam jej bardzo mocno gdyż etykieta mnie urzekła i stwierdziłam, że muszę mieć ten zapach w swojej kolekcji, ale kiedy otworzyłam słoik to miałam smutną minkę. Długo musiałam się przekonywać do jej odpalenia, ale kiedy to zrobiłam to przepadłam. Mój narzeczony od razu się z nią polubił i często po nią sięgamy w ostatnim czasie :) 


Przekonałam Was do powąchania??
Buziaki i do jutra :)

piątek, 20 października 2017

Bolsius >> woski

Jakiś czas temu dostałam do przetestowania kominek i woski marki Bolsius. W paczce znalazłam 5 zapachów wosków i kwadratowy kominek. Dzisiaj chciałabym wam przedstawić woski zapachowe, które są łatwo dostępne gdyż możecie je znaleźć w Rossmanie. Jesteście ciekawi jakie są moje wrażenia po odpaleniu każdego z nich? To zostańcie ze mną i zapraszam dalej.



Marka Bolsius ma w swojej ofercie woski o następujących zapachach:

- magnolia
- mango
- pieczone jabłko
- świeże pranie
- wanilia
- lawenda
- słodycz z nutą pikanterii
- żurawina

Woski są zapakowane w plastikowe pudełeczka i dzięki czemu nie latają nam po całym mieszkaniu, ani nie rozsypują. W przeźroczystej pokrywce jest dziurka dzięki, której możemy bez problemu powąchać w sklepie dany zapach i zdecydować czy nam odpowiada. Myślę, że to super pomysł gdyż nie trzeba otwierać zaklejonego opakowania by powąchać wosk. Co do naklejek na opakowaniu to uważam, że dzięki delikatnej i minimalnej grafice są estetyczne i nadają uroku, woski rzucają się w oczy, ale nie są nachalne. W końcu to nie grafika ma przyciągać wzrok lecz same woski. No właśnie teraz o nich. W opakowaniu znajdujemy 8 wosków. Każdy z nich ma przepiękny i niepowtarzalny kształt, są na prawdę spore. Do kominka wkładamy 2 woski, ale z tym, że możemy łączyć zapachy i nawet producent z tyłu opakowania podaje po 2 propozycje. Za opakowanie takich wosków płacimy 14,99zł co uważam za na prawdę dobrą cenę w porównaniu do jakości. Zapomniałam jeszcze wspomnieć, że producent na opakowaniu pisze, iż aromat ma być trwały do 100 godzin palenia więc na prawdę długo. 



Pierwszym zapach, który wleciał do mojego kominka był Suger & Spice czyli słodycz z nutami pikanterii. Na sucho mi się nie spodobał, ale budził we mnie jakieś wspomnienie z dzieciństwa jak by za mgłą. Cały czas zastanawiałam się z czym mi się on kojarzy. Do kominka wrzuciłam 2 woski i odpaliłam bezzapachowego tealighta. Wosk roztopił się bardzo szybko, a w kominku zrobiła się płynna substancja w kolorze taniej gorącej czekolady rozrobionej z wodą, ale nie o kolor tutaj chodzi lecz o zapach. Akurat skończyło mi się pranie więc wyszłam z salonu do łazienki. Kiedy posortowałam pranie i otworzyłam drzwi od razu zapach uderzył w moje nozdrza i wspomnienie z dzieciństwa powróciło. Nie wiem czy zaglądają tutaj osoby z rocznika 1993-96, ale w tych latach słynne było podawanie dzieciom jako witamin taki żółty owocowy żel i to właśnie pachnie jak taki żel wymieszany z odrobiną cynamonu. CUDOWNY zapach. Poszłam powiesić pranie i by nie stęchło otworzyłam okno. Ku mojemu zaskoczeniu zapach nie słabł tylko dalej wypełniał moje mieszkanie pięknym zapachem. Polecam go powąchać i nawet polecam go kupić i odpalić. Kiedy to zrobicie dajcie znać czy też macie takie odczucie jak ja.  Producent na opakowaniu proponuje połączyć po jednej kostce tego zapachu i wanilii lub żurawiny. 



Kolejny zapach to Mango. Jeżeli jeszcze nie wiecie to kocham zapach Mango z Kringle Candle, który niestety jest ciężko dostępny. Zapach od Bolsius bardzo mnie zaskoczył. Mam wrażenie jak by to był zapach brzoskwiniowo mangowy. Mocno wyczuwam brzoskwinię, ale taką soczystą obciekającą ze wszystkich stron sokami. Mango jest tutaj wyczuwane, ale w takiej cukierkowej wersji. Zapach jest nieoczywisty. Po odpaleniu w kominku staje się mało wyczuwany. Raczej taki lekki zapach, który tworzy zapachowe tło. Mój narzeczony, który rzadko komentuje odpalony zapach, tak ten skomentował jako delikatny i miły nawet przy jedzeniu. Jak jemu coś nie przeszkadza przy jedzeniu to już duży plus. 



Osobiście średnio przepadam za zapachami kwiatowymi. Kiedy już je wybieram stawiam na te krzewiaste i drzewny. Do takich należy magnolia. Kocham kiedy magnolia puszcza kwiaty i zapowiada piękny maj, ale niestety ten zapach na dworze utrzymuje się bardzo krótko przez co stawiam często w woskach czy świecach na ten obłędny zapach. Tym razem mam okazję wypróbować zapach magnolii w woskach marki Bolsius. Na sucho zapach pachnie pięknie i zachęca do szybkiego wrzucenia do kominka. Kiedy pierwszy raz odpaliłam ten wosk to lekko się zasmuciłam. Niestety zapach odzwierciedla mydło bądź żel pod prysznic o zapachu tego kwiatu. Po małym przeanalizowaniu tego zapachu stwierdziłam, że będzie idealny na lato gdyż nie jest mocno uciążliwy i wypełni ładnym aromatem całe mieszkanie. Wystarczyło, że wrzuciłam 2 woski do kominka i całe mieszkanie ponad 40m2 pachniało tym zapachem. Na zimę raczej nie będę palić tej wersji zapachowej, ale wiosną i latem na pewno tak więc zapraszam do wypróbowania.





Osobiście bardzo lubię zapach żurawiny w woskach i lubię kiedy jest połączona z owocami. Tym razem dostałam od firmy Bolsius samą żurawinę i bardzo mnie zaciekawił ten zapach. Na sucho pachnie bardzo słodko i owocowo oraz jak by ktoś świeżą żurawinę zasypał cukrem pudrem. Natomiast po odpaleniu moc zapachu zdecydowanie osłabła. Nie jest tak mocna i słodka, lecz taka stonowana i świetnie nadaje się do odpalenia rano by wypełnić mieszkanie lekkim owocowym zapachem, ale też by nie zmęczył naszego nosa. Lubię rano odpalać takie lekkie zapachy, a wieczorem mocne, więc ten idealnie sprawdza się na rano. Zapach długo wypuszcza swoje aromaty, ale średnio sprawdzi się do dużych mieszkań. Na moich 44m2 do kuchni nie dotarł, a jest ona położona najdalej od salonu, ale w kawalerkach sprawdzi się rewelacyjnie. 




Ostatnim zapachem jaki przetestowałam jest lawenda. Jest to zapach jakiegoś ładnego mydła lawendowego. Bardzo często woski lawendowe śmierdzą mi kostką do wc, a ten wyjątkowo mnie zaskoczył. Ładny i delikatny. Na sucho nie gryzie w nos, ale niestety po odpaleniu zapach jest bardzo słaby w dużym pomieszczeniu co jest dla mnie minusem gdyż większość czasu przebywam w salonie i to tak odpalam woski i kominki. Natomiast w sypialni zapach ładnie wypełnia całe pomieszczenie. Tak jak wspomniałam zapach przypomina ładne mydło z naturalnej mydlarni. Do zapachu lawendowego trzeba dorosnąć i jeżeli mam używać ładnych zapachów lawendowych to z chęcią będę po nie sięgać.



Podsumowując każdy z wosków ma to coś co przyciąga do siebie. Na pewno sięgnę ponownie po lawendę i słodycz z nutą pikanterii gdyż bardzo mnie urzekły i spodobały się mojemu narzeczonemu. Przypomnę, że możecie je znaleźć w drogeriach Rossmann, a moją opinię o kominku Bolsius znajdziecie tutaj.

Buziaki i do jutra :)

niedziela, 15 października 2017

Bolsius >> Kominek

Jakiś czas temu dostałam do przetestowania produkty marki Bolsius, która niedawno weszła na rossmanowskie półki. W paczce znalazłam 5 opakowań wosków zapachowych i kwadratowy kominek. Dziś chciałabym się skupić na tej drugiej rzeczy. Post będzie pisany przeze mnie w 2 momentach. Pierwsza część będzie pisana w dniu pierwszego odpalenia kominka, zaś druga po 3 tygodniach jego używania. Jestem osobą, która lubi palić woski czy świece rano i wieczorem więc kominek będzie bardzo dużo użytkowany.


PIERWSZE WRAŻENIE

Kominek jest  w kształcie prostopadłościanu. Na przedniej i tylej ścianie są 2 dziury o kształcie jajka, zaś na bocznych są 2 małe okrągłe okienka. Górna część kominka to spora miseczka na wosk i powiem szczerze, że jest na prawdę spora i dużo też pomieści gdyż roztopiłam w nim 2 kostki wosku Bolsius, a i tak zostało jeszcze dużo miejsca. Kominek jest biały i połyskujący więc na pewno ładnie się wkomponuje w wystrój pokoju. W ofercie również jest kominek w innym kształcie więc można dopasować kształt do wnętrza. Cena takiego kominka w Rossmanie to 19,99zł.

Do kominka wrzuciłam wosk o pięknej nazwie "Słodycz z nutą pikanterii" i mały, bezzapachowy tealight. Po odpaleniu prezentował się pięknie na stole, ale z racji, że akurat miałam masę rzeczy to chciałam go przenieść na stolik obok by mieć więcej miejsca. Na szczęście dotknęłam go tylko palcem bo inaczej miałabym całą rękę poparzoną. Kominek był piekielnie gorący i niestety nie mogłam go przełożyć na inne miejsce. Niestety tak nagrzewający się kominek to dla mnie minus gdyż bałabym się, że może się poparzyć ktoś z moich bliskich. Natomiast wielkim plusem jest pojemna miseczka na górze kominka gdzie mieści się na prawdę sporo rozpuszczonego wosku. Kominek po zgaszeniu robi się bardzo szybko zimny. Jak na razie nie wyrobiłam sobie bardziej obszernego zdania gdyż to tylko pierwsze wrażenie. 


3 TYGODNIE PÓŹNIEJ

W 3 tygodnie testowałam go raz dziennie gdyż paliłam sporo świec w ostatnim czasie. Mimo to już wyrobiłam sobie o nim pełne zdanie. Pierwsze odpalenie spowodowało bardzo mocne nagrzanie kominka i zapewne było to spowodowane tym, iż musiał się "przepalić". Każde kolejne było już zupełnie inne i nagrzewała się tylko góra, a mniej więcej od połowy w dół był chłodny i bez problemu mogłam go przenosić z miejsca na miejsce. Kominek pięknie prezentuje się wieczorem kiedy jest w pomieszczeniu ciemno, a światło wydobywające się z kominka to jedyne źródło jasności. Piękny efekt. Jeżeli chodzi o stosunek ceny do jakości to jestem jak najbardziej na TAK. Duża pojemność, solidnie wykonany, a do tego niska cena. Czego chcieć więcej? Jedyny minus jaki zauważyłam to, że na kominku czasem robią się zacieki, które bez problemu możemy wytrzeć i kominek jest czysty. Bardzo spodobał mi się ten kominek i często do niego będę wracać. Na pewno też nie raz wleci do mojego koszyka jeżeli będę szukała pomysłu na prezent.


Lubicie kominki i woski Bolsius? A może jeszcze nie mieliście z nimi do czynienia? Dajcie znać w komentarzu. 

sobota, 14 października 2017

Country Candle >> Peppermint Twist

Dni i wieczory są coraz zimniejsze i nie chce nam się wychodzić na zewnątrz. Nawet na spacer czy siłownię. Wiele osób w tym czasie sięga po słodkie czekoladki czy batoniki. Dzisiaj przychodzę do was z słodyczowym zapachem, który będzie super alternatywą dla słodyczego detoxu. Nasze kubki smakowe i myśli o tonie cukru może zaspokoić słoiczek tej świecy. Jak pachnie Peppermint Twist i czy jest bardzo miętowy? Odpowiedź w dalszej części tego wpisu.


Peppermint Twist to zapach zamknięty w słoiku typowym dla tej marki wypełnionego pięknym żywo czerwonym woskiem. Na etykiecie widzimy znane z amerykańskich filmów zakręcone czerwono białe lizaki. Na sucho zapach sprawił we mnie zachwyt jako, że bardzo lubię miętowe zapaszki. Wyczułam miętę i masę lukru. Po odpaleniu świecy przez pierwsze 15 minut wyczuwałam tylko te nuty, które czułam przed odpaleniem. Po tym czasie doszła nuta zapachowa, którą również uwielbiam w świecach czy woskach, była to czekolada. Szok bo na sucho jej nie czułam. Świeca paliła się u mnie 4 godziny i bez problemu wosk dopalił się do ścianek i nie było z tym żadnego problemu. Tzw. basen był już po jakiś 2 godzinach. Pierwsze palenie świecy odbyło się w dużym pomieszczeniu gdzie wiele zapachów nie wypełnia go zbyt intensywnie, ten natomiast sprawdził się bardzo dobrze. Co prawda nie jest to killer i trochę mu do niego daleko. 


Kolejne palenie było w sypialni. Tutaj sprawdził się wyśmienicie. Wystarczyło 20 minut by pomieszczenie było wypełnione zapachem. Dopiero w tym pomieszczeniu zorientowałam się z czym kojarzy mi się ten zapach. Haha... dopiero co niedawno wspominałam, że zapachy budzą we mnie wspomnienia. Jako dziecko uwielbiałam kiedy mama dostawała w prezencie czekoladki miętowe zapakowane w zielone pudełko z zegarem. Zapach Peppermint Twist to zapach właśnie tych czekoladek. Na zdjęciach również możecie zobaczyć basen po 2 godzinach palenia. 


Podsumowując zapach piękny i na pewno spodoba się osobą, które lubią miętowe zapaszki, ale polecam wypróbować tym, którzy tych miętowych nie do końca lubią. Zapach ten dostaniecie na stronie Kringle.pl w 4 wielkościach od małego tealightu po dużą świecę. Zapraszam do sklepu i zachęcam do wypróbowania tego zapachu. 

piątek, 13 października 2017

Country Candle >> Mountain Sunrise

Przyszedł czas i na mnie by wypróbować zapachy marki Country Candle. Wczoraj przyszło do mnie 5 nowych zapachów z najnowszej kolekcji świątecznej-zimowej 2017. Nie mogłam się powstrzymać i od razu zaczęłam testowanie. Na pierwszy rzut poszła świeczka Mountain Sunrise. Jeżeli jesteście ciekawi jakie wrażenie zrobił na mnie ten zapach to zapraszam do dalszej części. 


Pierwsze powąchanie na sucho mnie odrzuciło. Skojarzył mi się z odświeżaczem do toalety i odłożyłam. Wieczorem pokazał narzeczonemu ten zapach i bardzo mu się spodobał. Odpaliłam świeczkę i zaczęłam oglądać serial. Po 15 minutach poczułam coś nietypowego. Jak by leśne nuty wymieszane z wanilią i cukrem pudrem. Taki lekki leśny zapach. Osobiście nie przepadam za leśnymi zapachami, ale ten wyjątkowo mnie urzekł. Dzięki leśnym nutą poczułam się jak na zimowym spacerze w lesie iglastym. Wtedy drzewa iglaste puszczają mocny aromat i czuję się jak w leśnym raju. Do tego waniliowe nuty jak z pieczonych babeczek. Po godzinie owinęłam się świąteczną pościelą i kiedy zamknęłam oczy poczułam się jak w pierwszy dzień grudniowych świąt jak wszyscy leżymy zleniwieni na kanapie i zajadamy babkę mojej mamy, a w rogu pokoju stoi kolorowo ozdobiona choinka. Może to dziwne, ale bardzo często zapachy wzbudzają we mnie wspomnienia z różnych momentów mojego życia. Zresztą pewnie już o tym wiecie jeżeli od dłuższego czasu czytacie mojego bloga. 

Proponuję nie kierować się zapachem na sucho w przypadku tej świecy gdyż nie wyczujemy w niej tej pudrowości i wanilii, a także nie poczujemy tej świątecznej otoczki jaką daje ten zapach. Proponuję wypróbować nawet jeżeli nie lubicie leśnych aromatów. 

Ten zapach znajdziecie na stronie Kringle w postaci Tealightu, małej świecy, a także średniej i dużej świecy. Proponuję już teraz tam zajrzeć i zamówić na wypróbowanie ten zapach jak i wiele innych z Country Candle. 

środa, 11 października 2017

10 zapachów Kringle Candle na jesień

Kochani dzisiaj przychodzę do Was z zapachami od Kringle Candle, które bardzo lubię palić w okresie jesiennym. Palę woski i świece codziennie. Bardzo często jest tak, że rano palę inny zapach, a wieczorem inny. Przeglądając moje zbiory wosków i świec patrzyłam na wybór zapachów, które nie są wycofywane w tym roku. Uwielbiam Espresso Crema, Pumpkin Latte i Autumn Winds,  ale są w tym roku wycofywane więc nie ma sensu je tutaj dodawać, choć bardzo polecam je powąchać i zakupić jeżeli jeszcze znajdziecie je w postaci wosków czy świec.


Pierwszym zapach, który polecam na jesień to Autumn Rain i mogliście już o nim przeczytać na moim blogu tutaj. Uwielbiam ten zapach palić kiedy na dworze leje deszcz, a z drzew opadają kolorowe liście. Piękny widok i też specyficzny zapach. Tym zapachem również zaczęłam miesiąc wrzesień tego roku , gdy rano po przebudzeniu i spojrzeniu przez okno od razu poszłam odpalić świecę.


Covered Bridge to zapach, który się albo kocha albo nienawidzi. Pisałam już o nim na blogu tutaj i powiem szczerze, że miłości między nami  nie ma mimo wypaleniu połowy wosku, ale by dowiedzieć się dlaczego tak jest to zapraszam do wpisy właśnie o nim.


Kolejny zapach mam w formie świecy i uwielbiam go palić kiedy na dworze jest ciepło i słonecznie, ale przyroda uświadamia, że jesień trwa. Nawet teraz pisząc dla Was ten post palę tą świecę, a za oknem słońce praży. Mowa o świeżym, ciemnym winogronie prosto w działki zamkniętego w wielkim słoiku czyli Concord Grape. Pisałam o nim również na blogu i moja recenzja o nim jest tutaj.


Teraz przyszedł czas na Pumpkin Patch o pięknym zapachu dyni z przyprawami takimi jak cynamon i goździk. Ten zapach nie ma swojej osobnej recenzji na blogu choć powiem szczerze jest jej wart. Uwielbiam go palić kiedy na dworze jest słonecznie, ale o poranku by mój dom nabrał słodkości jeżeli mogę to tak nazwać. Uwielbiam pracować w miejscach gdzie pachnie jakimiś przyprawami. Niestety w mojej zawodowej pracy jest to niemożliwe, ale kiedy piszę dla Was posty czy zajmuję się domem to musi się unosić piękny zapach w domu, ale dobra miało być o wosku. Otóż w Pumpkin Patch prócz przypraw czuć słodycz jak by mleka z cukrem. Jak by ktoś zrobił babeczki dyniowe z przyprawami i do picia dał mleko. Piękny.


Ostatnim zapachem z tych, które lubię palić w pierwszej połowie jesieni jest Apple Basil o nieoczywistym połączeniu. Nie wiem czy odważyłabym się połączyć zapach jabłka i bazylii, ale ta mieszkanka wyszła super. Zapach jest słodki, ale jednocześnie rześki. Idealnie wpasowuje się w bardzo ciepłą jesień kiedy mamy ochotę wyjść na dwór w bardzo cienkim sweterku. Jabłko to owoc jesienny i myślę, że nikt nie zaprzeczy, a bazylia to zioło dodające świeżości i sporego aromatu. Piękny zapach i zastanawiam się czy nie skuszę się na małą świecę. Polecam powąchać.

Teraz przyszedł czas na zapachy, które lubię palić w drugiej połowie jesieni kiedy na drzewach nie ma już liści, powietrze przechodzi dymem z kominów, a do tego pogoda jest szara i bura. W tym okresie sięgam po zapachy "cięższe", takie które w ciepły dzień bym nie odpaliła. Są to głównie zapachy jedzeniowe.


Pierwszym takim zapachem jest Chestnuts Roasting  czyli pieczone kasztany. Pisałam o nim tutaj. Zapach na prawdę mocny i bardzo cynamonowy. Nie polubiliśmy się, ale wiem, że jest parę osób, które go lubią.


Teraz to dopiero zrobi się słodko więc jak jesteś głodna lub głodny to współczuję. Cashmere & Cocoa to mój zapach na słodką jesień. Towarzyszy mi już drugi sezon. Ostatnio dostałam w prezencie małą świecę więc już jestem prze szczęśliwa. Wyobraź sobie ciepły, kaszmirowy koc, kaszmirowy sweter na twoim ciele, a w ręku trzymasz gorącą czekoladę pełną waniliowych pianek, a do tego odpalony kominek z palącym drewnem. Czyż to nie jest piękny obraz idealnego relaksu w zimny wieczór? Dla mnie ideał. Brakowałoby mi tylko książki. Tak właśnie pachnie ten kaszmirowo kakaowy zapach. Za rok będę musiała kupić dużą świecę bo to maleństwo jak nic wypalę w tym roku. Oh... Cudo.


Kubki smakowe pracują? Teraz to dopiero ślinka poleci. Hot Chocolate! I to bez kalorii. Czy jest tutaj kobieta, która nie lubi gorącej czekolady z piankami waniliowymi? Chyba nie. Ten zapach to killer jakich mało. W parę minut wypełnia nasze mieszkanie zapachem gorącej czekolady z wanilią, cukrem i bitą śmietaną. Na szczęście od tego zapachu brzuszki nam nie urosną bo to ZERO kalorii. Chyba nazwa mówi sama za siebie więc przejdę do kolejnego zapachu. Będzie bezpieczniej dla mnie. Dla ciekawych pisałam o niej tutaj.


Czas na dziewiąty zapach, a będzie nim świeca, która towarzyszyła mi w zeszłym roku przez cały grudzień. Mowa o Apple Pie. Pisałam o niej tutaj. Jest to typowa szarlotka pełna cynamonu i jabłek. Polecam wypróbować ten zapach, ale nie na diecie bo od razu rzucicie się na ciasto.


Ostatni zapach to taki, który odpalam kiedy zaczyna nas łapać przeziębienie czy złe samopoczucie. Nie lubię tego więc sięgam po ziołowy wosk Eucalyptus Mint. Mocne uderzenie eukaliptusowych nut zmieszanych z ostrą miętą powodują, że człowiek od razu zaczyna lepiej oddychać. Serio dla mnie ten zapach jest idealny by odpalić go wieczorem i wypełnić cały dom. Zgasić kominek czy świecę i iść spać. Dzięki temu lepiej oddycha mi się w nocy i nie zatyka mi się tak nos. Może sobie sama tak wmawiam i działa psychika, ale i tak wieżę, że ten wosk jest idealny :))


A wy jakie zapachy z Kringle polecacie na okres jesieni?
Do jutra :)

wtorek, 10 października 2017

14 zapachów dla początkujących z Kringle Candle

Hej :) Witam cię na moim blogu "Zapach na dziś". Skoro tutaj zajrzałeś bądź zajrzałaś to znaczy, że jesteś świeżakiem w świecie kringlowych zapachów bądź szukasz inspiracji na nowe zakupy. Dzisiaj przychodzę z postem o zapachach, które uważam, że powinna poznać każda początkująca osoba z tą firmą. Co prawda nie znam jeszcze wszystkich ich zapachów, ale już na prawdę sporą ilość udało mi się przetestować. Wybierając poniższe zapachy wybierałam je z różnych kategorii jak i sprawdzałam czy nie są one wycofywane w tym roku. Z siedmiu kategorii wybierałam po 2 zapachy więc jest ich 14. Jesteś ciekawy/ciekawa jakie zapachy proponuję na początek? W takim razie zapraszam dalej :)

FRESH


W tej kategorii było ciężko wybrać 2 zapachy gdyż jest ich na prawdę sporo do wyboru. Mój wybór padł na:
- Dew drops, czyli świeży, miętowy zapach niczym wiosenna rosa. Dzięki swojej delikatności powinien znaleźć wielu zwolenników.
- Eucalyptus Mint to już ziołowe połączenie eukaliptusa i mięty. Osobiście lubię ten zapach na okres zimy kiedy łapie mnie przeziębienie.

FLORAL


Tutaj było łatwiej mi wybrać gdyż z małej ilości kwiatowych zapachów nie poznałam tylko 3. Wybrałam:
- Fresh Lilac jest mocnym zapachem, rewelacyjnie odzwierciedlającym zapach świeżego bzy rozkwitającego słoneczną wiosną. Osoby, które kochają bez na pewno pokochają ten zapach.
- French Lavender to typowa lawenda z francuskiej prowincji. Ten piękny kwiat ma na tyle charakterystyczny zapach, że chyba każdy go z nas zna. Niestety jest to aromat, który się albo kocha albo nienawidzi więc warto wypróbować ten wosk.

FRUITS


Kocham owocowe zapachy i tutah również ciężko mi było wybrać 2 zapachy. Przedewszystkim warto wypróbować:
- Concord Grape, czyli po prostu pyszny, świeży winogron z przydomowego ogrodu. Obłędny zapach i idealny na cały rok. Sama mam w dużej świecy i często po niego sięgam.
- Pink Grapefruit to zapach, który szczególnie polecam wypróbować. Większość film z woskami czy świecami ma w swojej ofercie zapach tego różowego owocu i w każdej firmie pachnie on inaczej.

GOURMET


Ta kategoria zawiera wiele perełek, ale postanowiłam zaproponować wam 2 przeciwne dla siebie zapachy. Jeden słodki i mocny, zaś drugi waniliowy, ale delikatny. Proponuję:
- Cashmere&Cocoa, który jest połączeniem delikatnego kaszmirowego sweterka z ciepłym kakao robionym na mleku z masą cukrowych pianek.
- Baker's Vanilla pachnie waniwiowymi ciasteczkami, ale z świeżo zmielonej mąki. Piękny zapach.

WARM & WOODSY


Jedna z najmocniejszych kategorii. Zapachy ujęte w niej są mocnymi i niektóre ciężkimi zapachami. Wybrałam dla Ciebie:
- Balsam Fir, który w cudowny sposób odzwierciedla zapach jodłowego lasu śnieżną zimą,
- Cozy Cabin to słodycz brązowego cukru, wanilii, cynamonu i palącego się drewna w kominku zamknięta w plastikowym słoiczku. Piękny zapach i już nie mogę się doczekać aż świeca wpadnie w moje łapki.

AUTUMN


Jesienne zapachy są ciężkie i mocne i niestety nie do końca za nimi przepadam, ale za to dyniowe zapachy wpadają w mój gust. Proponuję poznać:
- Pumpkin Patch, który zapachem dyni, cynamonu, cukry pudru przenosi nas do kuchni, w której akurat piecze się amerykański placek,
- Covered Bridge to zapach spaceru w deszczowy dzień przez park pełny opadniętych liści. Dość specyficzny zapach dlatego warto go wypróbować.

HOLIDAY


Kto nie kocha świąt i zapachów, które nam o nich przypominają? Chyba nie ma już takiej osoby. Z tej kategorii udało mi się już co nie co wypróbować i z czystym sumieniem polecam:
- Coconut Cookie, który pachnie maślanymi ciasteczkami oblanymi lukrem i obsypanymi wiórkami kokosowymi, które właśnie wyciągasz z piekarnika. Zapach obłędny i nie tylko dla łasuchów.
- Gold & Cashmere to dla mnie zapach pełny klasy, elegancji i ma swój urok. Zawiera w sobie połączenie słodkich cytrusów, wanilii, piżma jak i klonu z drzewem sandałowym. Dla mnie zapach idealny na okres świąt, sylwestra czy innych okazji, które kojarzą nam się z elegancją.


Miałaś już, któryś z tych zapachów, a może ty masz jakieś propozycje zapachowe do polecenia? Z chęcią wypróbuje nowe zapachy. A może jesteś świeżakiem w kringlowym świecie? Daj znać w komentarzach.

Zapraszam do sklepu Kringle gdzie znajdziecie dużo innych ciekawych zapachów i wiele korzystnych dla portfela promocji.